O godzinie 15 przy ulicy Obrońców Tobruku 11 rozpoczęło się starcie FC Mazovii Szpitali Mazowieckich z zespołem FC Stylus. Faworytami zdecydowanie byli goście, którzy wciąż są poważnym kandydatem do końcowego triumfu, zaś gospodarze podchodzili do meczu z dorobkiem zaledwie 6 punktów. Zaskakujące, więc było otworzenie wyniku przez Cezarego Buko w 3 minucie, a tym bardziej podwyższenie prowadzenia przez Pawła Jankowskiego w 10 minucie gry. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez większość pierwszej połowy, co zwiastowało sensację. Dopiero w 23 minucie do głosu doszli faworyci, za sprawą trafienia Tomasza Góreckiego. Golem do szatni, tym samym przywracającym remisowy rezultat popisał się Marek Kawula. Taki wynik zwiastował emocjonującą drugą część spotkania. Już 3 minuty po starcie drugich 25 minut do siatki trafił Tomasz Szymański i po raz pierwszy to goście prowadzili. Postanowili oni zaznaczyć swoją dominację i bramki dołożyli kolejno Radosław Pyźlak w 30 oraz piłkarz drużyny przeciwnej, który zaliczył samobója. Do zrywu chciał zachęcić kolegów Robert Wojda golem w 45 minucie, jednak nie udało mu się to i starcie zakończyło się rezultatem 3:5. Dzięki temu Stylus dalej jest jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa, a Mazovia pozostaje w dole tabeli.