SuperLiga6 - portal główny
tel. +48 661 536 685 |

Wywiad z Kamilem Jurgą, kapitanem EXC Mobile Ochota – Przygotowania do Ligi Mistrzów EMF

Wywiad z Kamilem Jurgą, kapitanem EXC Mobile Ochota – Przygotowania do Ligi Mistrzów EMF

W kontekście emocji związanych z kwalifikacją EXC Mobile Ochota do Ligi Mistrzów EMF, mieliśmy okazję porozmawiać z kapitanem drużyny, Kamilem Jurgą. EXC Mobile Ochota, trzecia drużyna Mistrzostw Polski, rzutem na taśmę zajęła miejsce ekipy z Albanii, która zrezygnowała z udziału w turnieju. Jak drużyna przyjęła tę niespodziewaną wiadomość i jakie mają oczekiwania na nadchodzący turniej? Oto, co Kamil Jurga miał do powiedzenia.

Radość i Euforia po Kwalifikacji

"Nie będę ukrywał, że w naszych szeregach zapanowała euforia. Naszym celem, jak i każdej innej drużyny jest bicie się o jak najwyższe lokaty oraz udział w jak najlepszych turniejach. Po Mistrzostwach Polski czuliśmy ogromny niedosyt, bo choć mecz z Galportem przegraliśmy i nie było to dzieło przypadku, tak z wykreowanych sytuacji wynik nie był sprawiedliwy. Niemniej mecz wygrywa drużyna skuteczniejsza, nieważne jak dobrze zaprezentujesz się podczas spotkania - to jest sól tego sportu.

Po cichu liczyliśmy na to, że któraś z drużyn może nie przyjechać na Ligę Mistrzów. Sami dwukrotnie braliśmy udział w takich dużych eventach i wiemy na własnej skórze, ile trzeba poświęcić czasu oraz funduszy. Następnego dnia po Mistrzostwach Polskinapisałem na naszej grupie, że mimo trzeciego miejsca może być z siebie dumni, bo choć nie wygraliśmy, to ponownie udowodniliśmy, że eXc mobile Ochota to czołowa drużyna w Polsce. I że los dla takich, jak my - którzy ciężką pracą, serdecznością oraz pokorą pną się na szczyt, często bywa łaskawszy."

Forma i Przygotowania Drużyny

"Ponad połowa naszej drużyny gra w Astrze Leśniowice, pozostali grają w warszawskich rozgrywkach na dużym boisku, więc o formę sportową jestem spokojny. Jak to zawsze powtarza nam przed meczami nasz trener Artur, którego serdecznie pozdrawiam, jeżeli my sami ze sobą nie przegramy, to żaden rywal nas nie pokona. I to są słowa, które idealnie opisują naszą kapelę. Z jednej strony pragmatyzm i doświadczenie, bo przecież większość z nas gra ze sobą ponad 4 lata, gdzie w piłce sześcioosobowej to przeogromny okres. Z drugiej młodość i przebojowość, bo dołączają do nas cholernie utalentowani, młodzi chłopcy - na czele z Bieniem, Grzybkiem, czy Cetlinem. Rodzi się z tego mieszanka wybuchowa, ale spaja nas przyjaźń i braterstwo - i to z pełną odpowiedzialnością za te słowa. Nie spotkałem jeszcze innej takiej drużyny, która poza graniem w piłkę spędzałaby ze sobą tyle wolnego czasu. Dla nas to normalne, że jak ktoś z drużyny gra mecz "na dużym", to reszta jedzie go oglądać i mu kibicuje. Ba, chłopaki jeżdżą oglądać nasze mecze do Leśniowic, a to jest ponad 260km od Warszawy! Więc gdy wychodzimy na boisko wspólnie, to jesteśmy w stanie oddać za siebie swoje serce i zdrowie. Liga letnia miała nam dać przepustkę na przyszłoroczne turnieje, a okazała się dobrą areną treningową przed LM, niezła heca."

Doświadczenie w Europie i Wnioski z Poprzednich Turniejów

"W gwoli ścisłości jesteśmy jedyną drużyną, która od początku powstania projektu Superliga6 zawsze kończyła zmagania Mistrzostw Polski na podium. Wejść na szczyt jest zdecydowanie łatwiej, niż się na nim utrzymać. Doświadczyło to wiele drużyny, które miały być polskimi hegemonami. Dlatego tak bardzo jestem z nas dumny i podkreślam na każdym kroku, jak wiele poświęcamy, aby być tu, gdzie jesteśmy. Jestem przekonany, że zdobyte doświadczenie będzie procentowało w nadchodzącym turnieju, choć może nie w odniesieniu do samych umiejętności piłkarskich, a bardziej do takich elementów, nad którymi, na razie, u nas nie zwracam się nadto uwagi - wybloki bez faulu, kontakt z sędziami, czy reakcja na sytuację boiskową.?

Wspomnienia z poprzednich turniejów europejskich mamy niezwykle barwne. Koszyce, a przede wszystkim Herceg Novi to bardzo urokliwe miejsca. Z perspektywy czasu na pewno kilka rzeczy byśmy zmienili, jak chociażby granie w piłkę wodną z czarnogórską kadrą młodzieżową przez 3 godziny dzień przed meczem, czy zawody na piłkarskim bokserze. Ale to jest nasza cecha - gdzie nie jesteśmy i co nie robimy, to jesteśmy w tym w pełni autentyczni. Pojechaliśmy jako banda przyjaciół i tak też się bawiliśmy. I gdybym dzisiaj mógł cofnąć czas i odkręcić kilka sytuacji, to mimo wszystko nie zrobiłbym tego. Nikt nam nie zabierze porannej pobudki w Koszycach, klapka Gucci na parapecie, poznanie Rado, czy nocnych spacerów na plaży w Herceg Novi podczas odpływu.

Piłkarsko nauczyliśmy się na pewno tego, że w każdym meczu trzeba walczyć do ostatniego gwizdka. Minifutbol jest niezwykle dynamiczny i w dwie minuty można z nieba spać do piekła oraz w drugą stronę. Do tego trzeba być pewnym swoich umiejętności, grać na ponad, niż 100% i być przygotowanym na każdą ewentualność. I tutaj, na własnej skórze, tego doświadczyliśmy podczas meczu z Belgami. Wygrana, bądź remis premiowały nas do fazy pucharowej EURO. Mieliśmy 2:1 i bramkę na 3:1. Finalnie musieliśmy uznać wyższość rywali, którzy rzutem na taśmę wrócili do meczu, czym de facto pogrzebali nasze szanse na awans, bo realnie - nawet dzisiaj, po dwóch latach, nie wiem co i jak musielibyśmy zagrać ze Słowakami, aby wygrać. To ich "Slovensko" śpiewane przez cały stadion związywało nogi każdej drużynie i śni się do dzisiaj..."

Gra na Własnym Boisku i Wsparcie Kibiców

"Jest to niezwykły atut dla nas, jak i Grzybowic oraz Galportu. Drużyna Piotra dwukrotnie podnosiła na nim trofeum za Mistrzostwo Polski oraz brała udział w innych turniejach. Świecie też wiedzą, czego się spodziewać, bo nieco ponad miesiąc temu zdobywali tutaj srebrne krążki. My gramy na nim odkąd Liga Bemowska przeniosła się z Irzyka oraz Serwisowej, czyli jakieś 5 lat. Do tego zdecydowanie większa część z nas miała okazję na nim trenować w wieku juniorskim, czy seniorskim. Co tydzień rozgrywamy na nim nasze ligowe starcia, więc znamy każdą "kępkę" (nie mam na myśli naszych dwóch ananasków z drużyny).

W Koszycach, jak i w Herceg Novi boiska, na których graliśmy, zaskoczyły nas, były zupełnie inne, niż te nasze. I nie, nie jest to wymówka, dlaczego wynik sportowy był zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań. Po prostu boisku na Słowacji nie miało gumek, a samą trawę, przez co granie w lankach, w których grał każdy nas, było wręcz niemożliwe. Korki jeździły po betonowej posadzce pod murawą, a hamowanie, czy nagłe przyśpieszenie było niewykonalne. Po pierwszym meczu zeszliśmy do szatni i mimo wygranej z Włochami zaczęliśmy szukać sklepu sportowego, aby kupić turfy. W Czarnogórze murawa była zbliżona do naszej, choć z większą ilością "gumek", natomiast wymiar boiska znacznie różnił się od naszego. Ponadto możemy liczyć na wsparcie naszych kibiców - rodziny, dziewczyn, przyjaciół, czy ludzi, z którymi przecięły nam się drogi na warszawskim podwórku. Jest to dodatkowa motywacja, bo nikt nie chce zawieść samego siebie i drużyny, a do tego osób, które zorganizowały sobie czas, aby nas wspierać w tym wydarzeniu.

Odchodzą nam wszystkie kwestie związane z logistyką - a uwierzcie, że jest tego naprawdę sporo podczas takiego turnieju. Wyobraźcie sobie, że aby dostać się do Herceg Novi musieliśmy najpierw dolecieć do Dubrownika, stamtąd wynająć autobus dla ponad 20. osób, przekroczyć granicę chorwacko-czarnogórską, a następnie, przy użyciu Google Maps, znaleźć nasz hotel. I chwała Brewce, że tak to ogarnął. Każda nowość to dodatkowy bodziec, który trzeba "ułożyć" w głowie. Tutaj te wszystkie sprawy, które - ok, nie są niemożliwe do wykonania, ale pochłaniają dużo czasu oraz zasobów fizycznych nam odchodzą. Jedziemy na mecz w Lidze Mistrzów dokładnie tak samo, jak na mecz ligowy. Tylko zamiast z Połczyn Brothers, Pojemną Haliną, czy Gramy Czasami będzie mierzyć się z Rumunami, czy Bułgarami. Wiemy, o której zjeść posiłek, aby się strawił. O której wyjechać, aby być na czas. To może nam tylko pomóc. Presja jest, oczywiście. Ale ona zawsze będzie. Czy to mecz ligowy, Puchar Lata, Mistrzostwa Polski, czy Liga Mistrzów - nasze oczekiwania względem samych siebie zawsze będą takie same. I na każdym z tych turniejów, niezależnie od rangi, wspierają nas nasi najbliżsi, których nie chcemy rozczarować."

Zmiany w kadrze

"Kadrę mamy zamkniętą i nikt spoza naszych znajomych do niej nie wskoczy. Wykrystalizowała się grupa 12. zawodników, którzy mogą, a przede wszystkim chcą być na każdym meczu. Do tego mamy 6. ancymonów, którzy ze względu na jedenastki nie mogą grać z nami regularnie, ale gdy tylko czas im pozwala, to przychodzą z nami pokopać, bądź pomagać zza linii. Zza kulis mogę powiedzieć, że na sezon jesienny szykujemy jedno wzmocnienie, które może lekko poruszyć warszawskie szóstki. Reasumując - lista powołanych na LM była gotowa jeszcze przed tym, gdy dowiedzieliśmy się, że gramy.

Natomiast sama kadra na poszczególne mecze będzie wybierana w zależności od meczu, a następnie od jego przebiegu. Ogromnie żałuję, że Krystian Nowakowski nie może z nami zagrać ze względu na kontuzję. Przez wiele lat to Krystian był i nadal jest jednym z naszych głównym motorów napędowych. Swoją ambicją, determinacją i wiarą w sukces mógłby obdarzyć nie jednego, a ze trzech zawodników. Nawet kiedy mi brakowało już nadziei, to on, jako jedyny, potrafił ją we mnie na nowo rozpalić. Ale wiem, że z chłopakami zrobimy wszystko, aby w przyszłorocznej Lidze Mistrzów Krystian, już w pełni zdrowy, mógł z nami zagrać. Zasłużył na to, po prostu. Zrobimy to, chociażby ze względu na niego."

Marzenia i Przesłanie dla Kibiców

"Sobie mogę życzyć jedynie tego, aby ten projekt trwał jak najdłużej, bo dla mnie Ochota to coś więcej, niż tylko drużyna. Mój tata 11 lat temu założył FC Ochotę ze swoim przyjacielem, a ja teraz próbuję to kontynuować ze swoimi braćmi. Tato, jestem z Ciebie dumny i strasznie Ci za to dziękuję. To najlepszy prezent, jaki ojciec może przekazać swojemu synowi - wartościowych i szczerych ludzi dookoła siebie. Mam nadzieję, i szczerze w to wierzę, że 8. września podniesiemy puchar - to nasze wspólne marzenie. A marzenia się nie spełniają, trzeba je spełnić. My wytrwale do nich dążymy i wiem, że w końcu zbierzemy plony ciężkiej pracy.

Chciałbym również życzyć powodzenia Galportowi Świecie Fenix Spedycja Bygdoszcz FC oraz Firmie ZK Grzybowice Zabrze. Mimo to, że ze sobą rywalizujemy, to szczerze sobie kibicujemy i winszujemy jak najlepiej. A kibicom? Dobrej aury, zmrożonych napojów i wiary w nas. Chcemy dać sobie, jak i Wam jak najwięcej uciechy. A Wasze wsparcie nam tylko w tym pomaga."

 

Gdzie gramy